Zawód: Szpieg- relacja z gry
Gra rozpoczęła się około godziny 11:00 przedstawieniem realiów świata, czyli okresu życia Baden Powella oraz podzieleniem graczy na dwie drużyny. Tym razem stronami konfliktu byli brytyjscy skauci wyszkoleni przez BP oraz ZSZ, czyli Zjednoczone Siły Zulusów.
Wywiad brytyjski: Zjednoczone Siły Zulusów:
Tymek Głuch Michał Stasiewski
Maciej Śmiertka Rafał Rumianowski ( Rumian)
Mateusz Kusal Kajetan Głuch
Wojciech Wilczyński ( Śmiechu) Wawrzyniec Głuch
Michał Kołtuniak Grzegoż Krzemiński
Już chwilę później oba teamy odczytały swoje zadania oraz udały się na wyznaczone w nich pozycje.
Pierwszy zadaniem była misja w Indiach, gdzie Robert Baden- Powell szkolił swoich żołnierzy w technikach zwiadowczych i tropicielskich. Tak więc zadaniem ZSZ było okopanie się na swoim terenie oraz patrolowanie pobliskich dróg. Szczególną uwagę Zulusi musieli zwracać na 3 strategiczne punkty rozmieszczone w centrum ich obozu. Tymczasem Brytyjczycy musieli przedostać się niezauważenie na teren wroga oraz zaznaczyć na swojej mapie położenie punktów.
Mi, jako organizatorowi niestety ni dane było zobaczyć przebiegu akcji, ponieważ razem z Matim musieliśmy zająć się rozstawianiem kolejnych punktów. Jednak z tego co udało nam się później dowiedzieć to Zulusi wypatrzyli i wyeliminowali jednego ze szpiegów brytyjskich- Michała Kołtuniaka, natomiast wywiadowi nie udało się zaznaczyć na mapie żadnego ze strategicznych punktów. Misja zakończyła się dla nich całkowitym fiaskiem.
Kolejnym zadaniem, któremu Brytyjczycy musieli sprostać było przemierzenie w szerz całej Malty i wyniesienie z jej terenu, sporządzonych przez Baden Powella planów. W tym czasie Zulusi mieli zasadzić się na nich po drodze i przejąć dokumenty. I tu pojawił się mały problem. Kopertę zawierającą kolejną misję otworzyli tylko skauci. Na szczęście mieliśmy łeb na karku więc udało nam się zagadać Brytyjczyków na tyle długo, by umożliwić ZSZ przedostanie się pod osłoną wałów na teren Malty.
Ta misja także zakończyła się klęską wywiadu. Zulusom udało się przejąć dokumenty i bezpiecznie wydostać się poza teren kraju. Dość dziwne było to, że okazało się, że Brytyjczycy wystrzelali się niemal sami. Któryś z nich strzelał do swoich.
Trzecia misja odbywała się już w Afryce. Zadanie było ciekawe i dość trudne: najpierw obie drużyny musiały dojść po znakach patrolowych do wodza Zulusów, którym nie chwaląc się byłem osobiście. Następnie każdy z teamów musiał przetransportować mnie do swojej bazy. Odbywał się to w taki sposób, że jeśli klepnął mnie jeden z Brytyjczyków, szedłem w stronę ich obozu, natomiast jeśli zostałem „przejęty” przez Zulusów to zmierzałem w ich kierunku. Wygrywała drużyna której uda się utrzymać mnie tak długo aż dojdę do jej obozu. Ważne było jeszcze to, że ekipa, która trafiłaby wodza automatycznie przegrywała.
Na pierwszy patrol czekać musiałem kilka minut. Później się zjawił... tyle że w tym patrolu był jeden jedyny człowiek... hmmm gdzie reszta?
Maciek Śmiertka, czyli wywiadowca, który pierwszy mnie odnalazł klepnął mnie i ukrył się czekając na zespół nieprzyjaciela. Powoli ruszyłem w kierunku brytyjskiego obozu.
Nie więcej jak dwie minuty później zjawił się patrol Zulusów. Było ich znacznie więcej, więc wykorzystali swoją przewagę liczebną i szybko udało im się odeprzeć Maćka na sporą odległość i mimo że ustrzelił on jednego czy dwóch w końcu Zulusi przejęli mnie i tym razem zacząłem maszerować w ich stronę.
Nie był to jednak koniec starcia. Chwilę później odnalazła się reszta ekipy skautów. Obie drużyny przystąpiły do regularnej bitwy. Kule świstały między oboma team'ami nierzadko przelatując blisko mnie. Zulusi bronili się dzielnie, ale w pewnej chwili Brytyjczycy zaczęli zyskiwać przewagę powoli odpierając nieprzyjaciela. Już wydawało się, że lada chwila uda im się z powrotem mnie klepnąć gdy zabłąkana kula jednego z wywiadowców- Mateusza Kusala ugodziła mnie w stopę. Padłem na ziemię.
Cóż... to był koniec tej rundy i Zulusi chyba to zrozumieli, ponieważ przegrupowali się i wycofali, natomiast wywiadowcy natychmiast otoczyli mnie bezładnym kordonem, obandażowali mojego buta, a wspomniany już wcześniej Maciej Śmiertka zajął się reanimacją stopy, uciskając ją w równym rytmie.
Hmm... może nie będę tu opisywał co sobie o nich pomyślałem, ale zapewniam Drogi Czytelniku, że prawdopodobnie to samo co Ty teraz, czytając tą relację.
Oczywiście reanimacja stopy nic nie dała, podobnie jak owinięcie jej bandażem. Misję ponownie udało się pozytywnie wykonać Zjednoczonym Siłom Zulusów.
Kolejnym i najważniejszym zadaniem była obrona twierdzy Mafeking. Wyglądało to następująco: obrońcy, czyli wywiad mieli za zadanie odpierać ataki nieprzyjaciela na cztery kolejne linie obrony, w ten sposób, że jeśli pierwsza została zdobyta, to wycofywali się i bronili drugiej itd. Ponadto Brytyjczycy musieli co 15 minut przysyłać do nas gońca, który miał za zadanie składać raport o przebiegu bitwy. Analogicznie Zulusi musieli zdobywać po kolei wszystkie linie obrony, aż do zdobycia twierdzy oraz nie dopuścić do złożenia raportu.
W praktyce wyszło to jednak trochę inaczej, ponieważ skauci odpuścili od razu pierwsze dwie linie i zaczęli obronę dopiero od trzeciej. Tak samo było z gońcami, których Brytyjczycy zaczęli wysyłać dopiero po pół godzinie od rozpoczęcia zadania.
Walka była krótka acz zacięta, wywiadowi nie udało się obronić twierdzy, a na konto Zulusów trafiło kolejne dobrze zrealizowane zadanie.
Piąte zadanie było dla obu ekip takie samo: na wyspie Brownsea rozmieszczonych było 10 kartek z dziennika BP. Wygrywa drużyna, która w przeciągu 30 minut zbierze ich więcej.
Walka była rzeczywiście ciekawa, obie drużyny dużo się podkradały i kombinowały jak otoczyć przeciwnika. Tylko... w tym zadaniu należało zbierać kartki.
Kiedy minęło pół godziny okazało się, że nikt nie ma żadnej ze stron z dziennika. No, prawie nikt. Jeden z bojowników ZSZ- Kajetan Głuch korzystając z tego, że obie drużyny były zajęte, poszedł sam szukać kartek i znalazł ich... 10 (czyli wszystkie)! Chyba nie muszę tłumaczyć kto zwyciężył.
Przedostatnią misją było dostarczenie do swojej bazy jak największej ilości skrzynek z uranem, z rozbitego samolotu, który znajdował się dokładnie pośrodku między obozami obu drużyn. Dodatkowym utrudnieniem byliśmy tu ja i Mati, ponieważ broniliśmy dostępu do skrzynek i strzelaliśmy do każdego, kto się do nich zbliżał.
Kładąc przeciwników jeden za drugim pomyślałem sobie, ze to trochę głupie z ich strony walczyć z nami, a nie ze sobą nawzajem o te skrzynki, ale cóż...
Tak więc położyliśmy we dwójkę cały oddział Zulusów, następnie oddział Brytyjczyków, potem znów Brytyjczyków, potem Brytyjczyków... chwila! Tak, Drogi Czytelniku, dobrze się domyślasz, kiedy wywiadowcy atakowali nas raz za razem, w tym czasie Zulusi wynosili z wraku samolotu skrzynki z uranem.
Ta runda zakończyła się znów po myśli ZSZ.
Ostatnim i chyba najciekawszym zadaniem była obrona Baden Powella. Oczywiście, jako znakomity aktor w postać tą wcieliłem się ja. Ale wracając, skauci musieli rozbić obóz z pałatek, który miał imitować szpital w Kenii, a następnie obronić BP przed straszliwym natarciem Zulusów.
W czasie kiedy Brytyjczycy rozbijali bazę bojownicy ZSZ odpowiadali na kilka pytań dotyczących życia i osiągnięć Baden Powella, o których mogli się dowiedzieć podczas gry ( I szczerze mówiąc nawet nieźle im to wyszło, rozpierała nas duma, że mogliśmy ich tyle nauczyć). Później Zulusi mieli zaatakować lazaret i za wszelką cenę zabić BP- czyli mnie.
Kiedy dotarłem do szpitala okazał się być całkiem dobrze rozplanowanym obozem obronnym. Brytyjczycy szybko ukryli mnie w jednym z namiotów i wrócili do umacniania bazy. Mati natomiast nie brał udziału w czynnym odpieraniu nieprzyjaciół, ale dowodził obroną i wydawał polecenia wywiadowcom.
Obrona była nadzwyczaj ciekawa, tym bardziej, ze w pewnej chwili skautom wyczerpała się amunicja we wszystkich replikach i mogli mieć tylko nadzieję, że wróg nie zaatakuje akurat teraz. Na szczęście ( wiem, że nie jest to obiektywna opinia, ale przecież byłem wtedy Baden- Powellem!) przeciwnik w tym czasie się przegrupowywał i okrążał szpital więc Brytyjczykom udało się z powrotem naładować broń i mogli znów ruszać do akcji.
Inną ciekawostką tej bitwy był Rumian, który ze swojej snajperki szył w moim kierunku i ze dwa razy niemal mnie trafił. Na szczęście z bitwy wyszedłem bez szwanku. Dość zabawnym momentem starcia był moment w którym jeden z naszych (chyba Śmiechu?) zaszarżował na Rumiana chcąc go wyłączyć z walki, za nim pobiegł Michał Stasiewski z ekipy przeciwnej, a widząc to kolejni żołnierze ruszyli z kolei w pogoń za Michałem. Wyglądało to dość komicznie kiedy tak gonili się po pustym polu.
Wywiadowi tym razem udało się rozbić siły Zulusów oraz ochronić mnie przed śmiercią. Tę rundę wygrali Brytyjczycy.
Była to ostatnia runda z dzisiejszej gry, więc wszyscy zebrali swój sprzęt i zrobiliśmy małe podsumowanie.
Wynik był dość przewidywalny. Zdecydowanie grę wygrały Zjednoczone Siły Zulusów i to z miażdżącą przewagą. Jako nagrodę obiecaliśmy im dać banany, ale chyba już o nich zapomnieli (dobra nasza).
Wszyscy jednak zgodnie i Brytyjczycy i Zulusi uznali, że gra była bardzo fajna. No, w sumie ja też tak uważam.
Mam nadzieję, Drogi Czytelniku, że moja relacja Ci się podobała, jeśli tak to możesz zostawić komentarz poniżej :) , a wszystkich członków 38ds Target zachęcam serdecznie do wysyłania nam swoich relacji, z tej gry ale i nie tylko.
Mapa z gry