top of page

Obóz Lgiń 2018

Dzień 1

W ten dzień rozpoczynała się nasza wielka, wakacyjna przygoda - obóz w Lginiu! W środowy poranek zebraliśmy się pod szkołą w Czernicy. Wyjechaliśmy dokładnie o 9:52.

Na miejscu byliśmy około południa. Jak się okazało, baza położona jest w bardzo fajnym lesie z widokiem na jezioro. O 13:30 wyruszyliśmy na pierwszy obiad - był przepyszny (jak wszystkie posiłki na tym obozie).

O godzinie 17:00 ogłoszono alarm mundurowy dla całego obozu. Chwilę później odbył się uroczysty krąg, a z okolic rozbrzmiały syreny - uczciliśmy rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Po kręgu wróciliśmy do pracy.

Wkrótce wszyscy harcerze zostali zebrani, a przed nimi stanął Hieronimus Cyngwajs, który powiedział zebranym o Krzywym, który próbuje namieszać w przeszłości. Aby go powstrzymać wspólnie udaliśmy się do wehikułu czasu i przenieśliśmy się do… prehistorii.

Resztę dnia zajęła pionierka (budowa łóżek i sprzętów obozowych).

Dzień 2

Pionierki ciąg dalszy…

Dzień 3

Na porannym bloku odbyły się zajęcia z musztry dla całego związku drużyn. Może nie były najciekawsze, ale cała kadra wierzyła, że przyniosą skutki.

Po południu (również naszymi czterema drużynami) wybraliśmy się na miejską plażę, aby zażyć nieco ochłody w jeziorze. Woda była cudownie ciepła, więc każdy chciał spędzić w niej jak najwięcej czasu.

Wieczorem harcerze ponownie wzięli udział w wydarzeniu fabularnym. Na początek do obozu wbiegł przerażony Dinoglina, który mówił coś o wycieku i wspominał o bombie. Uczestnicy podzielili się na kilka grup i ruszyli śladami zostawionymi przez wyciek. Na swej drodze spotkali dinozaura, który poprosił ich o pomoc w przeniesieniu jaj do bezpieczniejszego gniazda. Chwilę później natknęli się na dość prymitywnych jaskiniowców, dla których musieli skonstruować jakieś narzędzie użytkowe, np. miotłę. W końcu dotarli do źródła wycieku. Na miejscu okazało się, że jest tam bomba! Niestety nie udało się jej rozbroić… Trzeba było uciekać. Na szczęście pojawił się Hieronimus, który zaprowadził nas do wehikułu czasu. Przenieśliśmy się do starożytności.

Dzień 4

Po śniadaniu Target i Agat nauczyli się robić proce rzymskie. Zgadniecie z czego? Ze zwyczajnej trawy. To niełatwe zajęcie, ale większości się udało (i naprawdę działało!).

Później odbyła się gra fabularna - harcerze podzieleni na cztery państwa-zespoły musiały odpowiednio zarządzać swoimi surowcami, aby wznieść cud świata (każda cywilizacja miała inny cud). Była to oczywiście gra ekonomiczna. Wszystkim bardzo się podobało, choć zwycięzca był tylko jeden.

Dzień 5

Jako że była to niedziela, pobudka została zarządzona godzinę później niż zwykle, czyli o 8:00. Tak jak codziennie odbył się apel, po którym wszyscy chętni wyruszyli w mozolną wędrówkę do kościoła. Gdy wróciliśmy, czekał na nas obiad.

Następnym punktem programu były zajęcia zorganizowane w starożytnym Rzymie. Harcerze wzięli udział w walkach gladiatorów, czy pomogli w demokratycznych obradach senatu.

Wieczorem Target udał się na manewry z użyciem replik Asg. Oczywiście najpierw odbyło się szkolenie w zakresie zasad BHP obowiązujących podczas gry.

Dzień 6

Zaraz po śniadaniu Target i Agat ruszyły do lasu. Odbyły się tam zajęcia z tropienia i rozpoznawania śladów niektórych zwierząt. Harcerze dowiedzieli się także o tym co dane zwierzę je, jakie ma futro itd. Pomocne okazały się odlewy śladów, które można było odcisnąć w ziemi. Na koniec każdy mógł wykonać taki odlew dla siebie - na pamiątkę.

Po ciszy poobiedniej uczestnicy przenieśli się do 44 r. p.n.e.. Najpierw musieli doprowadzić do likwidacji Pompejusza. Spotkać mogli wiele postaci, np. Kleopatrę, Gajusza Kasjusza Longinusa, czy Publiusza Serwiliusza Kaskę. Następnym zadaniem była pomoc Brutusowi w zamachu na Cezara. Gdy tylko plan się powiódł, jakby znikąd pojawili się rzymscy legioniści poddani Cezarowi i zaczęli ścigać spiskowców. Wtedy przybiegł niezawodny Hieronimus i otworzył portal dla swoich pomocników. Kilka minut, ale setki lat później byliśmy w średniowieczu.

Wieczorem wybraliśmy się na boisko.

Dzień 7

Tuż po apelu została ogłoszona wędrówka. I to nie byle jaka! Przyszedł do nas średniowieczny posłaniec i oznajmił, że został napadnięty i skradziono mu list adresowany do Mieszka I! Wszyscy szybko się przygotowali, wzięli wodę i odpowiedni sprzęt i ruszyli w drogę. Na szlaku czekało na nas kilka zadań: na początku znalezienie listu i zrobienie pieczęci (z ziemniaka), później sprzedaż pozostałych pieczęci wędrownemu handlarzowi. Ostatnim zadaniem było zapłacenie strażnikowi za możliwość przejścia dalej, ale na szczęście pieniądze zdobyliśmy od handlarza. W końcu dotarliśmy do miejscowości Dominice, w której znajdowała się wieża widokowa. W tym miejscu spotkaliśmy Mieszka, któremu oddaliśmy list. W nagrodę urządził ucztę! (przyjechał do nas obiadek :D).

Po odpoczynku wybraliśmy się jeszcze na lody, a potem w drogę powrotną. Tego dnia przeszliśmy 20 kilometrów.

Dzień 8

Tego dnia główną atrakcją była bitwa pod Grunwaldem. Dwie armie stanęły w swoich bazach, zasłoniono poły namiotów, wytłumaczono zasady. A potem… walka! Warto dodać, że nie walczyliśmy na miecze, kopie ani włócznie, ale na balony z wodą! Zabawy było co niemiara, nikt nie chciał kończyć, chociaż każdy był mokry od stóp do głów.

Oprócz tego Target wybrał się na kolejne manewry, spróbował swoich sił w grze Jugger i zorganizował sobie wieczorek planszówkowy.

Dzień 9 i 10

Zaraz po śniadaniu do obozu wpadł wieśniak, który na całym ciele miał czarne plamy. Zanim zdążył się obejrzeć, dopadło go dwóch lekarzy. Okazało się, że chłop był chory na dżumę! Aby uciec przed chorobą harcerze szybko się spakowali i wyruszyli do lasu na tzw. “chatki”. Każda drużyna musiała znaleźć sobie miejsce i zbudować w nim schronienie, w którym przeczeka epidemię. Oprócz tego było wyznaczonych kilka zadań do wykonania. Uciekinierzy musieli bardzo uważać, bo od czasu do czasu po lesie grasowali zarażeni, którzy nie mogli ich złapać. Na szczęście wszyscy wyszli z tego bez szwanku. Gdy wszyscy następnego dnia spotkali się z Hieronimusem, ten powiedział, że czas ruszać do portalu, bo epidemia minęła. Jednak gdy harcerze wyszli z lasu, nagle wyskoczyło jeszcze kilku zarażonych, którzy próbowali ich złapać. Wszystkim udało się dobiec do wehikułu. Kolejnym celem podróży był dziki zachód.

Tego dnia była również ulewa! I to pierwsza na tym obozie. Na szczęście minęła dość szybko.

Po południu Target razem z Agatem wybrał się na następne manewry. Za to na wieczornym bloku zajęć było bardzo smakowicie. Harcerze przygotowywali hamburgery! W dodatku nad ogniskiem! Wyszły przepysznie i każdy chyba żałował, że nie było dokładek…

Dzień 11

Tego dnia wybraliśmy się nad jezioro (Target i Agat). Tym razem woda była zimna, ale bawiliśmy się całkiem dobrze. Później pograliśmy jeszcze w kilka gier ruchowych na plaży i wróciliśmy na obiad.

Następnie odbyła się gra terenowa. Harcerze podzieleni na zespoły musieli znaleźć wodzów indiańskich i przekonać ich do pomocy w bitwie pod Little Bighorn. Jednak aby uzyskać ich pomoc, najpierw trzeba było wykonać zadanie, np. zbudować indiański totem, albo przygotować taniec deszczu.

Wieczorem każdy z zespołów mógł samodzielnie rozegrać bitwę jako strategiczną grę planszową. Poparcie wodzów dawało im dodatkowe bonusy, dzięki którym łatwiej było zwyciężyć.

Większość grup odniosła sukces rozbijając amerykańskie oddziały.

Dzień 12

Kolejna niedziela, więc kolejny luźniejszy dzień. Tego dnia odbywał się dzień wizyt, więć wielu rodziców przyjeżdżało odwiedzić swoje pociechy. Rano poszliśmy do kościoła, a po południu do sklepu. Rozegraliśmy także mecz koszykówki. Wieczorem przy blasku ogniska odbyły się śluby obozowe. Aż 7 par powiedziało sobie udawane “tak” i ślubowało m.in. pranie skarpetek, czy mycie menażek.

Dzień 13

Tego dnia odbyło się kolejne wydarzenie fabularne. Harcerze odwiedzili miasteczko Tombstone i poznali tamtejszych mieszkańców. Ich zadaniem było zlikwidowanie gangu Cowboys. Jednak wcześniej musieli wybrać nowego szeryfa i wykonać kilka innych zadań. W końcu znaleźli kilku śmiałków gotowych stanąć do pojedynku z bandytami. Cały gang zwabili za saloon O.K. Coral i rozpoczęła się strzelanina. Wygrał szeryf i jego pomocnincy, a gang został rozbity, choć bez pomocy uczestników na pewno by się to nie udało.

Wieczorem udaliśmy się do stołówki i oddaliśmy się doznaniom kinematograficznym - oglądaliśmy “Jeźdźca znikąd”.

Dzień 14

Na bloku porannym wyruszyliśmy do lasu. Uczestnicy poznali zasady maskowania, przeszli również trening w zakresie tej umiejętności. Trudno było ich zauważyć!

Czternasty dzień naszego obozu był też dniem artystycznym. Każdy zastęp musiał przygotować spektakl, który później oglądał nie kto inny jak Abraham Lincoln. Jednak to nie było jedyne zadanie harcerzy: musieli pomóc w spisku przeciwko prezydentowi. Tak więc podczas ostatniego przedstawienia, pewien mężczyzna wyciągnął rewolwer i strzelił w stronę głowy państwa. Lincoln padł na ziemię, ale natychmiast wybiegli jego ochroniarze. Zaczęli krzyczeć, strzelać i próbowali aresztować wszystkich spiskowców. Wtedy pojawił się także bohaterski Hieronimus Cyngwajs, który po raz kolejny zaprowadził pomocników do portalu. Znaleźliśmy się w XX wieku…

Noc 14/15

Tej nocy odbył się bieg na barwy w naszej drużynie. 3 ochotników ruszyło w drogę, aby sprawdzić swoją wiedzę.

Dzień 15-17

Część naszej drużyny udało się na wspólne, trzydniowe manewry ze 108 (zaprzyjaźniona drużyna, która była z nami na obozie). Reszta została w obozie, aby uczestniczyć w innych zajęciach. W tym czasie zbudowaliśmy tratwę, nie byle jaką! Przez cały obóz gromadziliśmy puste butelki 5L, żeby nasza tratwa mogła pływać. Oczywiście zanim ją zwodowaliśmy, odbył się jej oficjalny chrzest; mowę wygłosiła komendantka obozu oraz nasz kapitan. Wypłynęliśmy w rejs… Sprawowała się naprawdę dobrze, ale niestety podczas kolejnego z rzędu kursu coś się popsuło i tratwa… chyba się domyślacie ;) Ale następnego dnia ją naprawiliśmy i działała już bez zarzutu. W jeden z wieczorów oglądaliśmy znowu film, tym razem był to “Forrest Gump”. Po raz ostatni byliśmy także nad jeziorem.

17 dnia obozu zakończyły się manewry, więc wszyscy wrócili do obozu. Po południu harcerze wcielili się w rekrutów do legendarnego Dywizjonu 303. Musieli przejść odpowiednie szkolenie i zbudować własne samoloty. Jeszcze tego samego dnia odbyła się symulacja z pierwszej pomocy. Związek drużyn podzielony na dwa zespoły musiał sprawdzić się w zakresie posiadanych umiejętnośći.

Noc 17/18

Wtedy odbyła się gra nocna “Pan Lasu”. Harcerze z Targetu i Zwiadowców musieli zdobyć jak najwięcej punktów wykonując zadania u punktowych i Pana Lasu, mogli sobie też nawzajem przeszkadzać.

Dzień 18

Obóz miał się ku końcowi. Jednak jeszcze się nie zakończył! Tym razem harcerze, którzy byli w latach .80, musieli zmierzyć się z systemem PRL-u. Do wykonania mieli szereg zadań, m.in. musieli ocenzurować tekst z gazet, przekrzyczeć przekupkę na targowisku, czy podsłuchać rozmowę niezadowolonych z partii robotników. Następnym etapem była popularna gra “Kolejka”. Była tylko jedna zmiana - zamiast pionków w kolejkach do sklepów stali nasi harcerze. Po skończonej grze, razem z działaczem niepodległościowym ruszyli zniszczyć symbol komunizmu, czyli Mur Berliński. Gdy to uczynili, natychmiast przybiegł patrol ZOMO i zaatakował demonstrantów. Zaraz za milicją pojawił się nieoceniony Hieronimus Cyngwajs, który zarządził ucieczkę do wehikułu.

Wieczorem harcerze z Targetu i Agatu mieli okazję spotkać Roberta Baden-Powella. Poznali jego historię, pomogli mu w różnych zadaniach, np. szpiegowaniu Zulusa, czy budowy drewnianych manekinów.

Noc 18/19

Dla dwóch harcerzy z Targetu to bardzo pamiętna noc. To właśnie wtedy, Wiktor i Kuba złożyli Przyrzeczenie harcerskie - bardzo ważny moment w życiu każdego harcerza. Pod okiem całej drużyny ślubowali nieść pomoc, służyć Bogu i Polsce oraz przestrzegać Prawa Harcerskiego. Dodatkowymi i ciekawymi okolicznościami było samo miejsce - nasza tratwa! Płonęło na niej ognisko (spokojnie, było bezpiecznie), co dawało niepowtarzalny klimat.

Dzień 19

DEPIONIERKA!!!

Praktycznie cały ten dzień poświęciliśmy na depionierkę i sprzątanie obozu (naszą tratwę również trzeba było zlikwidować).

Podczas pracy zrobiliśmy sobie przerwę na coś bardzo ważnego - koniec naszej fabuły. Harcerzy odwiedził Hieronimus i poprosił ich o pomoc, ponieważ ktoś chce namieszać w przeszłości. Aby go powstrzymać, należy udać się do wehikułu czasu. Zaraz… Brzmi znajomo? Tak, to już było! W środku portalu okazało się, że Krzywy to nie imię przestępcy, lecz kryptonim operacji, a uczestnicy gonili… samych siebie! Trafili do pętli czasu i gonili się ciągle i ciągle, i ciągle...

Noc 19/20

Watra. Cały obóz zgromadzony przy ognisku spędzał ostatnią noc w Lginiu. Pośpiewaliśmy, powspominaliśmy, na jaw wyszło kilka ściśle tajnych informacji. Na koniec urządzona została jeszcze wielka uczta.

Warto też dodać, że ta noc była niezwykła dla dwóch osób z naszej drużyny. Okazało się bowiem, że Kuba i Kacper pomyślnie zakończyli bieg na barwy. W nagrodę otrzymali nowe, czarno-czerwone chusty i poznali ich symbolikę.

Dzień 20

Ostatni dzień naszego obozu. Rano dokończyliśmy sprzątanie, odbył się także apel kończący i podsumowujący. O 10:30 byliśmy gotowi do odjazdu. Niestety autokar, którym mieliśmy jechać, zablokował się przy wjeździe na bazę. Udało się go wyciągnąć dopiero po przyjeździe ciągników i podkopywaniu. W rezultacie wyjechaliśmy 3 godziny później. Do Czernicy dotarliśmy około 16:15. Wzięliśmy jeszcze udział w bratnim kręgu i rozeszliśmy się do domów. Oczywiście pożegnaniom nie było końca. Tego obozu na pewno długo nie zapomnimy...

Recent Posts
Archive
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page